czwartek, 15 marca 2012

Jak przystalo na pore deszczowa, od 2 dni tu w Santiago mamy pore deszczowa. I mowiac o porze deszczowej nie mam na mysli cieplego , letniego deszczyku...tylko raczej zabojcza, ogromna ulewe, ktora pojawia sie znikad, i blyskawice!! I wiatr, i to jest naprawde przerazajace, ale tylko dla mnie oczywiscie... dzieciaki wybiegajac ze szkoly na ten deszcz po prostu krzycza troszke glosniej niz zwykle, i to by bylo na tyle z ich leku....

Wiecie co nie znosze jednak paru rzeczy... Po pierwsze zupy z bananow!!! Madre mia jest ok-ro-pna... wyobrazcie sobie ugotowane czastki bananow w wodzie na slono!!! Dziekuje bardzo, oczywiscie zjadam wszystko .. i nie znosze , ze moje stopy sa cale czerwone od tych przekletych japonek i nie znosze, ze sie tak strasznie teskni, bo jest tu barwnie i cudownie, ale tesknota potrafi zabijac...ale smieje sie coraz czesciej, bo dzieciaki sa niesamowicie smieszne!!
Wiec troche o mojej szkolnej rzeczywistosci..
We wtorek przyszla do grupy infantil nowa dziewczynka( ciagle przychodzi ktos nowy , wiec mam chyba z 40 dzieci do nauki na skrzypcach, wiolonczeli, altowce i kontrabasie). I dala mi do nastrojenia `skrzypce`, oj tak... bardzo sie staralam, no i pekla struna... wiec dalam je P. , zeby zalozyl nowa strune `A`.... Nastepnego dnia powiedzial , ze to wcale nie byly skrzypce...... tylko altowka. Moj geniusz znowu wybil sie na powierzchnie....
A proby z chorem??? No tutaj nie moge ze smiechu... czasem jest tak nieczysto, ze nie pozostaje mi nic innego tylko sie smiac i milion razy powtarzane sekwencje zaspiewane z bledem!!! Ale to co!!! Moi chlopacy z choru maja teraz niezwykla radosc i na probach caly czas robia mi zdjecia, co mnie naprawde bardzo smieszy, a jedna z chorzystek powiedziala ze wygladam jak LALKA BARBIE!!! Swietnie!!! Wiec maja nowa dyrygentke Barbie!!! Ale pomyslcie o mnie, przeciez ja ani troche nie przypominam Barbie, ale coz. Chca to maja;) W przyszlym tygodniu przyjezdza o. P. na kontrole no i zobaczymy missa de zipoli , ktora mamy spiewac jest w oplakanym stanie!! Za to orkiestra, zachwycam sie ... teraz cwicze z wiolonczelami , koncert na 2 wiolonczele Vivaldiego... Pomyslcie, ze oni sa w stanie to zagrac po 3 latach nauki na instrumencie... Pewnie dlatego, ze codziennie cwicza na orkiestrze 2 h bez zmilowania.
Pracuje jakies 7 dni w tygodniu , i wtedy jestem szczesliwa , kiedy robie muzyke. W niedziele mam zamiar wyciagnac Rachel na przejazdzke terenowka, mam nadzieje, ze sie uda...
A i nie znosze tego , ze mieszkancy potrafia o 6 rano przez 15 minut walic w klakson!!! Po co ja sie pytam, po co??? Ale trzeba po prostu przywyknac do kultury i do tego, ze niewazne , czy dzien , czy noc , ale gdy ide ulica slysze za soba milion meskich gwizdow... no i tego tez nie rozumiem, ale sie staram..
Powoli zaczynam sie przyzwyczajac...
Jednak jedej rzeczy nie oddalabym nikomu za zadne skarby swiata... Tego momentu  w wiosce posrod lasow, na krancu swiata , gdy robi sie noc... i to niebo tutaj to najpiekniejsze niebo na ziemi... i widac dokladnie kazda gwiazde...
Trzymajcie sie i piszcie maile , bo one pomagaja mi przetrwac
buziaki

1 komentarz:

  1. Cześć!

    Ale super! czytam z zachwytem Twoje wpisy - dowiedziałam się z facebooka, że masz takiego bloga i zamierzam go z ciekawością śledzić. Dużo radości mi sprawia wyobrażanie sobie jak jest na drugim końcu świata! skąd się tam wzięłaś?! Ale Ci zazdroszczę :) Myślę, że jeśli się jednak dasz namówić na kilka zdjęć, to będzie jeszcze bardziej super :P Czy będziesz też trochę w Brazylii? Pozdrów od nas Gwiazdozbiór Krzyża Południa, którego my tutaj nie widzimy. I pisz często i gęsto, przynajmniej ja (ale pewnie i mnóstwo innych osób) będziemy chętnie czytali:D Pozdrawiam i życzę siły i sukcesów - Ewa Grela

    OdpowiedzUsuń